Kliknij tutaj --> 🐱 jaromir nohavica tekst piosenki tłumaczenie

Jaromír Nohavica - Planu - tekst piosenki i tłumaczenie. Zobacz słowa i teledysk piosenki na YouTube - pobierz MP3 z naszej bazy utworów. Spróbuj też sił w karaoke :) Balada ceska - Jaromir Nohavica zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Balada ceska. Jaromír Nohavica - Zeny - tekst piosenki, tłumaczenie piosenki i teledysk. Zobacz słowa utworu Zeny wraz z teledyskiem i tłumaczeniem. Jaromír Nohavica - Rakety - tekst piosenki, tłumaczenie piosenki i teledysk. Zobacz słowa utworu Rakety wraz z teledyskiem i tłumaczeniem. Piosenka powstała w roku 1983 po zainstalowaniu na terenie Czechosłowacji rosyjskich rakiet typu SS Breclavske labute - Jaromir Nohavica zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Breclavske labute. Site De Rencontres Pour Personnes Rondes. Tekst piosenki: Šel včera městem muž a šel po hlavní třídě šel včera městem muž a já ho z okna viděl na flétnu chorál hrál znělo to jako zvon a byl v tom všechen žal ten krásný dlouhý tón a já jsem náhle věděl ano to je on to je on Vyběh jsem do ulic jen v noční košili v odpadcích z popelnic krysy se honily a v teplých postelích lásky i nelásky tiše se vrtěly rodinné obrázky a já chtěl odpověď na svoje otázky otázky Na ná-na na ná-na na na ná-na na ná-na na na-na na-na ná-ná na ná-na na ná-na na na-na na-na ná-ná na ná-na na ná-na na na-na na-na ná-ná Dohnal jsem toho muže a chytl za kabát měl kabát z hadí kůže šel z něho divný chlad a on se otočil a oči plné vran a jizvy u očí celý byl pobodán a já jsem náhle věděl kdo je onen pán onen pán Celý se strachem chvěl když jsem tak k němu došel a v ústech flétnu měl od Hieronyma Bosche stál měsíc nad domy jak čírka ve vodě jak moje svědomí když zvrací v záchodě a já jsem náhle věděl ano to je Darmoděj můj Darmoděj Můj Darmoděj vagabund osudů a lásek jenž prochází všemi sny ale dnům vyhýbá se můj Darmoděj krásné zlo jed má pod jazykem když prodává po domech jehly se slovníkem Šel včera městem muž podomní obchodník šel ale nejde už krev skápla na chodník já jeho flétnu vzal a zněla jako zvon a byl v tom všechen žal ten krásný dlouhý tón a já jsem náhle věděl ano - já jsem on já jsem on Váš Darmoděj vagabund osudů a lásek jenž prochází všemi sny ale dnům vyhýbá se váš Darmoděj krásné zlo jed mám pod jazykem když prodávám po domech jehly se slovníkem Na ná-na na ná-na na na-na na-na ná-ná na ná-na na ná-na na na-na na-na ná-ná váš Darmoděj vagabund osudů a lásek jenž prochází všemi sny ale dnům vyhýbá se Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu Cieszyńska Przekład Renaty Putylacher Gdybym urodził się przed stu laty w moim mieście w ogrodach Larischa kradłbym kwiatów całe wiechcie Dla mej wybranej córki Kamińskiego mistrza nad mistrze szewca lwowskiego kochałbym ją i pieścił chyba lat dwieście Mieszkalibyśmy na Sachsenbergu u żyda Kohna ja i cieszyński klejnot sehr gut ma narzeczona Po polsku czesku niemiecku nieskładnie mówiłaby i śmiałaby się ładnie raz na sto lat cud się zdarza zázrak se koná Gdybym urodził się przed stu laty byłbym drukarzem u Procházki w dzień i noc na raty za marną gażę Miałbym piękną żonę trójkę dzieci patrzyłbym jak czas powoli leci w powijakach dwudziesty wiek długie życie pełne marzeń Gdybym urodził się przed stu laty w tamtej erze tylko dla ciebie zrywałbym kwiaty w to święcie wierzę Tramwaj na moście codzienny raban słońce by samo podnosiło szlaban obiadu zapach i pełne talerze Wieczorem śpiewałbym z Mojżeszem o dawnych wiekach lato rok tysiąc dziewięćset dziesięć za domem rzeka Widzę wyraźnie siebie tamtego rodzinne szczęście i cieszyńskie niebo dobrze że człowiek nigdy nie wie co go czeka Przekład Tolka Murackiego Gdybym się urodził przed stu laty w moim grodzie U Lariszów dla mej lubej rwałbym kwiaty w ich ogrodzie. Moja żona byłaby starsza córką szewca Kamińskiego, co wcześniej we Lwowie by mieszkał. Kochałbym ją i pieścił chyba lat dwieście. Mieszkalibyśmy na Sachsenbergu, w kamienicy Żyda Kohna, najpiękniejszą z wszystkich cieszyńską perłą byłaby ona. Mówiąc - mieszałaby czeski i polski, szprechałaby czasem, a śmiech by miała boski. Raz na sto lat cud by się dokonał, cud się dokonał. Gdybym sto lat temu się narodził byłby ze mnie introligator U Prochazki bym robił po dwanaście godzin i siedem złotych brałbym za to Miałbym śliczną żonę i już trzecie dziecię, w zdrowiu żył przez trzydzieści kilka lat na tym świecie I całe długie życie przed sobą, całe piękne dwudzieste stulecie Gdybym się urodził przed stu laty i z tobą spotkał U Lariszów w ich ogrodzie rwałbym kwiaty dla ciebie, słodka. Tramwaj by jeździł pod górę za rzekę, słońce by wznosiło szlabanu powiekę A z okien snułby się zapach świątecznych potraw. Wiatr wieczorami niósłby po mieście pieśni grane w dawnych wiekach. Byłoby lato tysiąc dziewięćset dziesięć, za domem by szumiała rzeka. Widzę tam dzisiaj nas - idących brzegiem, mnie, żonę, dzieci pod cieszyńskim niebem. Może i dobrze, że człowiek nie wie, co go czeka. przekład Jerzego Marka Gdybym w tym mieście mógł się urodzić przed stu laty w pana Larischa pięknym ogrodzie zrywałbym kwiaty Dla mojej narzeczonej córki szewca Kamińskiego co we Lwowie mieszka kochałbym ją i pieścił chyba lat dwieście Mieszkalibyśmy na Sachsenbergu w domu u Żyda Kohna największym pośród cieszyńskich skarbów byłaby ona Znałaby polski i trochę czeski pár slov nemecky a smála by se hezky niech raz na sto lat cud się dokona cud się dokona Gdybym urodził się przed stu laty u Prochazki znalazłbym fach księgi oprawiać mógłbym i wypłaty oczekiwać w ustalonych dniach Miałbym trzydzieści lat troje dzieci zdrowie i żonę najpiękniejszą w świecie całe długie życie przed sobą całe piękne dwudzieste stulecie Gdybym w tym mieście mógł się urodzić przed stu laty w pana Larischa pięknym ogrodzie rwałbym ci kwiaty Tramwaj przez rzekę jeździłby, w końcu dałby się szlaban podnosić słońcu a z okien pachniałby świąteczny obiad Wieczór zagrałby Pod Mojżeszem starą pieśń o dawnych wiekach byłoby lato tysiąc dziewięćset dziesięć a za domem senna rzeka Widzę nas wszystkich szczęśliwych: siebie żonę i dzieci pod cieszyńskim niebem dobrze że człowiek nigdy nie wie co go czeka przekład Artura Andrusa Gdybym się urodził przed stu laty w moim grodzie, U Larischów dla mej lubej rwałbym kwiaty w ich ogrodzie. Moja żona byłaby starszą córką szewca Kamińskiego, co wcześniej we Lwowie mieszkał. Kochałbym ją i pieścił chyba lat dwieście. Mieszkalibyśmy na Sachsenbergu, w kamienicy Żyda Kohna, najpiękniejszą z wszystkich cieszyńską perłą byłaby ona. Mówiąc – mieszałaby czeski i polski, szprechałaby czasem, a śmiech by miała boski. Raz na sto lat cud by się dokonał, cud się dokonał. Gdybym sto lat temu się narodził, byłby ze mnie introligator U Prochazki bym robił po dwanaście godzin i siedem złotych brał za to. Miałbym śliczną żonę i już trzecie dziecię, w zdrowiu żył trzydzieści lat na tym świecie I całe długie życie przede mną, całe piękne dwudzieste stulecie Gdybym się urodził przed stu laty i z tobą spotkał, W ogrodzie u Larischów rwałbym kwiaty dla ciebie, słodka. Tramwaj by jeździł pod górę za rzekę, słońce wznosiło szlabanu powiekę, A z okien snułby się zapach świątecznych potraw. Wiatr wieczorami niósłby po mieście pieśni grane w dawnych wiekach. Byłoby lato tysiąc dziewięćset dziesięć, za domem by szumiała rzeka. Widzę tam wszystkich nas – idących brzegiem, mnie, żonę, dzieci pod cieszyńskim niebem. Może i dobrze, że człowiek nie wie, co go czeka. Tekst piosenki: Přes haličské pláně vane vítr zlý to málo co jsme měli nám vody sebraly jako tažní ptáci jako rorýsi letíme nad zemí dva modré dopisy Ještě hoří oheň a praská dřevo ale už je čas jít spát tamhle za kopcem je Sarajevo tam budeme se zítra ráno brát Farář v kostele nás sváže navěky věnec tamaryšku pak hodí do řeky voda popluje zpátky do moře my dva tady dole a nebe nahoře Ještě hoří oheň a praská dřevo ale už je čas jít spát tamhle za kopcem je Sarajevo tam budeme se zítra ráno brát Postavím ti dům z bílého kamení dubovými prkny on bude roubený aby každý věděl že jsem tě měl rád postavím ho pevný navěky bude stát Ještě hoří oheň a praská dřevo ale už je čas jít spát tamhle za kopcem je Sarajevo tam zítra budeme se lásko brát Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu Tekst piosenki: Svlíkni si košilku lásko moje do rána bílého daleko je do rána daleko k srdci kousek krásné je když lidi milujou se Včeras mi utekla teď jsi tady jako já žádný tě nepohladí na vodě voděnce tajou ledy co když jsme teď spolu naposledy Svlíkni si košilku z porculánu krásnější než jsi ty nedostanu červánky na nebi rudá krvi budeš má prvá a já tvůj prvý Tłumaczenie: Koszulka Zdejmij moja miła koszulkę swą zapadła noc gwiazdy na niebie śpią do świtu daleko do serca nie to piękne gdy ludzie kochają się Wczoraj mi uciekłaś dziś jesteś tu tak jak ja nikt nie kołysze do snu już lody topnieją i szumi las być może to jest nasz ostatni raz Zdejmij swą koszulkę lekką jak kłos piękniejszej dziewczyny nie da mi los już krwawa jutrzenka na niebie drży będziesz mą pierwszą ja twoim pierwszym Renata Putzlacher Russia is waging a disgraceful war on Ukraine. Stand With Ukraine! Wykonawca: Jaromír Nohavica Piosenka: Hanba Sláva Tłumaczenia: polski, rosyjski ✕ Hanba Sláva Pánbůh ztratil vliv Svět není jako dřív Lidi nebaví Opačné pohlaví Chlap má chlapa rád A baba babě dává Jedni křičí hanba, hanba Druzí zase sláva, slávaHned u vrat na Hrad Stojí Pat a Mat Na prezidenta Jdou kandidovat Rozlícený dav Už vlaječkama mává A jedni křičí hanba, hanba Druzí zase sláva, slávaKdyž vlezeš do hoven A nevíš jak z toho ven Netoč se dokola Ať nejsi za vola Hovno na trenkách Se špatně dolů dává A jedni křičí hanba, hanba Druzí zase sláva, slávaU parlamentu Spousta dementů A uvnitř ještě víc Kurva, to je hic Večer na ČT Bude to ve zprávách Jak jedni křičí hanba, hanba Druzí zase sláva, slávaPod sochou Václava To se to nadává A Václav na koni Se trochu kaboní Těm vlevo chutná rum Těm vpravo černá káva Nadávají mi pospolu Já piju Kofolu. tłumaczenie na polskipolski Hańba Chwała Pan Bóg stracił wpływ Świat jest inny niż był Ludzi nudzi Inna płeć Chłop chłopa kocha A babie daje baba Jedni krzyczą hańba, hańba Drudzy znowu chwała, chwałaU wrót na Zamek1 Stoją Pat i Mat2 Na prezydenta Chcą kandydować Wzburzony tłum Już chorągiewkami macha I jedni krzyczą hańba, hańba Drudzy znowu chwała, chwałaKiedy w gówno wdepniesz I jak się wydostać nie wiesz W kółko nie kręć się By za idiotę nie wzięli cię Gówno na spodenkach Trudno ściągnąć na dół3 I jedni krzyczą hańba, hańba Drudzy znowu chwała, chwałaPrzed parlamentem Sporo obłąkańców A wewnątrz jeszcze więcej Kurwa, jest gorąco Wieczorem TV4 Pokaże w dzienniku Jak jedni krzyczą hańba, hańba Drudzy znowu chwała, chwałaPod Wacława pomnikiem5 Przeklina się szpetnie Aż Wacław na koniu Się trochę zachmurzył Tym z lewa smakuje rum Tym z prawa czarna kawa Wyzywają mnie pospołu Bo ja piję kofolę Przesłane przez użytkownika zanzara w sob., 04/05/2019 - 21:20 Ostatnio edytowano przez zanzara dnia sob., 26/09/2020 - 11:30 ✕ Dodaj nowe tłumaczenie Złóż prośbę o przetłumaczenie Tłumaczenia utworu „Hanba Sláva” Music Tales Read about music throughout history

jaromir nohavica tekst piosenki tłumaczenie